Zdrowa żywnośćKategorie: Eko i zdrowie Liczba wpisów: 3, liczba wizyt: 17255 |
Nadesłane przez: Remigia Re dnia 01-09-2014 23:28
Kilka dni temu byłam w sklepie ekologicznym, no, w sklepie za zdrową żywnością. Zapominam, że to wielka różnica. Ale pomijając temat...
Czytałam dużo o orkiszu, od jakiegoś czasu przeszłam całkowicie na potrawy z mąki orkiszowej, więc pomyślałam, że kupię dobry makaron orkiszowy. Ale nie znam się na tym, nie jestem smakoszką, więc szukam na półce.
Makaronów mnóstwo - różnego sortu.
Pytam Panią o dobry makaron.
Fakt - nie powiedziałam, że chcę orkiszowy. Ale i tak zeszło na inne tory, ku mojemu zdziwieniu.
A wszystko rozbiło się o znaczek eko, czyli listek na zielonym tle.
Pani ekspedientka w sklepie ze zdrową żywnością poinformowała mnie z pełnym przekonaniem, że ten znaczek to znaczek UWAGA!!! unii europejskiej.
Zaś ekologię oznacza symbol "bio" - jakiś tam znaczek na pewnej marce makaronów, który jest częścią nazwy, natomiast sam makaron nie ma nic wspólnego z ekologią. Ba, chyba nawet nigdy o niej nie słyszał : )), tak jak Pani sprzedająca w sklepie z żywnością zdrową i/lib ekologiczną...
Ostatecznie w rozmową wtrąciła sie druga pani, która miała już trochę lepsze rozeznanie, ale i tak nie wiedział co oznacza symbol. Mam na myśli, że dotyczy nie tylko samego produktu ale równiez wszystkich jego składników.
Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się ludzie, którzy będą potrafili odróżnić byle napis nic nie oznaczający od prawdziwej informacji dającej gwarancję ekologiczności czyli po prostu zdrowia.
Podsumowując: jedynie jasnozielony znaczek z listkiem złożonym z białych gwiazdek z numerem nadanego certyfikatu (poniżej znaczka) daje gwarancje ekologiczności. A co ona znaczy szczegółowo - w następnym artykule.
Nadesłane przez: Remigia Re dnia 31-07-2014 21:53
ciąg dalszy rozważań o ekologicznej żywności i ekologii życia.
Tak duży jest to temat, że nie wiem od czego zacząć.
Po co jemy?
co to znaczy "jeść"?
takie proste, a można porównać z pytaniem o sens życia : ))
po co żyjemy i co to znaczy żyć?
ale nie jest to zupełnie niedorzeczne, ponieważ - życie to energia, a energię do życia daje nam właśnie..
jedzenie?
nie znam etymologii słowa jedzenie ale żywienie - jest dośc proste - od życia.
Czyli żeby żyć potrzebne jest o(d)żywianie. Ożywanie poprzez żywność.
Jedzenie to tylko czynność.
I zaczynając od życia i dostarczania energii życiowej aby się ożywić potrzebny jest pokarm (pewnie od karmy : )) - i koła życia : )) - kwiat życia...
Nie jest to sens życia, ale na pewno warunek. Ale może niekoniecznie - ale o tym dużo później napiszę.
Dochodząc do sedna - obecnie jemy a nie odżywiamy się. I jedzenie ma mało wspólnego z tym co jest nam potrzebne.
Jemy ponieważ mamy zapisane w głowie posiłki do odhaczenia, bo się nudzimy, bo jest mpreza, ponieważ lubimy jeść, a wokół nas cuda wspólczesnej technologii wytwarzania produktów do pochłonięcia...
Gdyby w tej chwili przybył do nas ktoś z kosmosu - jakiś alien : ) to mógłby pomyśleć, że jesteśmy tylko dodatkiem do otworów gebowych, że worki przyczepione do głowy są po to aby trawić to co wrzucamy do ust : ))
Czyżby ludzkość była w fazie człowieka, który doznał takiego głodu, że przez resztę życia nadrabia jedząc jak szarańcza? I czy możemy wyjść z tego stanu szaleństwa pożerania?
Być może ostatnie trendy powrotu do żywności ekologicznej są tego początkiem - choć póki co najwiecej z tego mają firmy, które handlują pseudo zdrową żywnością - i sprzedają byle co pod ładnmi hasłami ludziom, którzy idą za modą i chcą być trendy...
Nadesłane przez: Remigia Re dnia 11-07-2014 12:31
urodziłam się w czasie gdy cała żywność w sklepach była ekologiczna.
Choć nie do końca - mieszkając w mieście - moi rodzice przywozili od swoich rodziców ze wsi wałówki czyli jaja wiejskie (kur z wolego wybiegu : ))), nabiał, wyrobu wędliniarskie. Albo mama kupowała na podmiejskim cośrodowym targowisku wyroby prosto ze wsi - od rolników.Śmieszne, że wtedy gdy w sklepach żywność była zdrowa, moi rodzice kupowali lub przywozili od dziadków jeszcze zdrowszą : ))
Teraz w sklepach żywność jest niezdrowa, a na wsi nie do końca zdrowA, ponieważ coraz bardziej kurczą się możliwości uprawy i hodowli wolnej od środków chemicznych czy innych zatruwaczy. Kończą się ponieważ ziemia jest zatruta, powietrze jest zatrute, szerzą się plagi robaków i grzybów. A przede wszystkim zaczynając od początku - już same nasiona roślin są pod ścisłą kontrolą państwa czy innych organów trzymających pieczę nad produkcją żywności światowej.
To miło, że nastał boom na żywnosć ekologiczną i zaczyna się "kręcić" w tej sferze. Tyle, że świadomośc społeczna jest niewielka, więc będą wydawali pieniądze na to samo co wydają w poczuci zadowolenia i błogiej niewiedzy. Ale tak naprawdę szkodliwe jest to, że tego nauczą się przyszłe pokolenia - pseudoekologii.
Skąd ta myśl?
Stąd, że ekologia to nie tylko jedzenie. Ekologia to styl życia - i idąc dalej - dotyczący nie tylko pokarmu fizycznego czyli jedzenia, ale również pokarmu duchowego. Brzuch to nie wszystko, można nawet rzec, że to się w ogóle nie liczy...